przez gumirek » 03 mar 2010, 22:33
Skoro przy zimnym silniku "klepie", gdy przy niskiej temperaturze lepkość jest znacznie większa niż przy rozgrzanym, kiedy z kolei "nic nie klepie", to po kiego zmieniać na bardziej lepki? Skutek odwrotny do zamierzonego! Pewnie Kolega zaobserwował, że im cieplejsze noce, tym krócej rano klepie, a może nawet wcale. To potwierdzałoby moją tezę.
Jeździć dalej na 10W40 - łatwiejszy rozruch. Też mam olej tego producenta - jest dobry. Nie szukać dziury w całym. A gdy przyjdzie czas (zawory będą klepać przy rozgrzanym silniku) to trzeba będzie wymienić popychacze, a nie olej.
W ogóle zmiana oleju po określonym przebiegu z półsyntetycznego na mineralny to jakiś mit! Ma sens tylko ze względów ekonomicznych.
Dla przykładu w temp. -30°C lepkość 10W40 to 10,007, natomiast 20W40 393,27 Pa*s. Dla 15W40 będzie coś po środku. Natomiast w temp. 100°C lepkość wynosi odpowiednio 0,0123 i 0,0122 Pa*s. Praktycznie ta sama lepkość w temperaturze roboczej (identyczne oznaczenie po literze "W"), a w warunkach zimnego rozruchu liczby mówią same za siebie.
Opel Monterey LTD '95/96 3.2 - 6VD1