To, że coś się dzieje zauważyłem jakieś 10km przed uziemieniem auta, zaczął przeciągać 4kę, zatrzymałem się aby sprawdzić stan oleju ale ten był w normie, górne oczko na bagnecie więc pomyślałem, że panikuję. Ale niestety nie. Kolejna odsłona to już była jazda jak z CVT, obroty 4 tys i auto nie ciągnie-na tyle na ile mogłem starałem się utrzymywać jak najniższe obroty potrzebne do utrzymania ruchu, ale i to nie pomogło-wywaliło AT oil temp i za chwilę check trans no i auto straciło biegi. CO ciekawe jazda była możliwa tylko na L i tak się toczyłem po obwodnicy Opola z parę kilometrów. W związku z tym, że robiło się ciemno a wiem, że jadać dalej nie miałbym możliwości swobodnego zatrzymania auta w każdej chwili bez tamowania ruchu. Podczas wyczekiwania na kumpla z autolaweta auto zdążyło się wychłodzić i udało się normalnie ruszyć. Piszę to na świeżo więc jeszcze testów nie robiłem czy auto bez obciążenia jeździ może panikuję i tylko olej się zagotował i już będzie OK? Czy mogło dojść do uszkodzenia skrzyni czy można jezdzić jeśłi będzie normalnie działac?
Jeśli faktycznie jest awaria dyskwalifikująca jakąkolwiek dalszą eksploatację to opcje są 3
1.naprawa mojej skrzyni- + taki, że będę mieć gwarancję.
2.zakup używki - ryzyko, że za chwilę stanie się to samo co z moją
3.kombinowanie z innym automatem, jestem gotowy nawet na stand alone i dorabianie dzwonu....
Dopuszczam 3 cią opcję bo auto ma zdrowe blachy, ramę w stanie idealnym, silnik igła bo nie bierze mi oleju między wymianami więc tak długo jak się da chcę z nim zostać bo dobrze mi się nim jeździ i realizuje wszystkie dziwne moje zachcianki jak gryl nad rzeką w dziczy czego osbówką nie zrobię, wyjazdy w góry z całą masą bagaży itp....
Luzna dyskusja.... dawajcie
