
Dzisiaj byłem oglądać w Międzyrzeczu (lubuskie) monterey'a z 1994r z motorem 3.1 TDI.
Oto on:
http://otomoto.pl/oferta/opel-monterey-3-1td-klima-7-osobowy-napedy-sprawne-ID6y52YL.html#c7a01e2628
Trochę o aucie:
- silnik 3.1
- klima
- opony 245/75/16
- na haku 2600
- zarejestrowany na 7 osób i posiada 3 rząd foteli
- elektryczne szyby x4
- elekktryczne lusterka
- wycieraczki na lampach
I to by było tyle z wyposażenia.
Przebieg oględzin.
Wizualnie ładny. Po zewnętrznych oględzinach nie stwierdziłem żadnych większych rys na lakierze, ale błotniki tylne (Prawa i lewa strona) do wymiany (szpachel sam za dużo nie pomoże), prawy próg mocno przez rude pożarty i z lewego już spod plastiku ruda wyłazi. Korozja małych tylnych drzwi, z lewej strony przy tylnej bocznej szybie tez rude wyłazi. Opakowanie na zapas połamane, drzwi wgniecione (przyłożył gdzieś zapasem w coś i wgniótł). Pod lewą tylną (boczną) szybą wgniecenie. Kierunkowskaz lewy przedni klejony, prawa tylna lampa w zderzaku pęknięta. Brak elektrycznej anteny od radia. Lusterka innego koloru niż nadwozie auta.
Po otwarciu auta pierwsze co się rzuciło to to, że centralny nie otwierał wszystkich drzwi. wnętrze zadbane, kiera w pokrowcu - oryginał poniszczony to pokrowiec założony. Nie wiem, czy coś było kombinowane z pedałami, ale mało miejsca na pedał gazu, ledwie co mi się stopa mieściła (wąsko było) i był praktycznie przy pedale hamulca. Elektryka szyb działa, lustro prawe się nie składa. Lewe tylne drzwi nie otwierają się od środka. Siedzenia zadbane, nie zniszczone. Tylne drzwi mają problem z zamknięciem się. Problem tkwi w zamku. Felgi mocno styrane, naprawa, albo wymiana.
Otwierając maskę widzę, że pokrywa zaworu mokra w oleju, chłodnica się rusza. Na karteczce adnotacja o wymienionych olejach w silniku i mostach. Ale nie wiadomo co wlane, jaka lepkość itp. No to desant pod auto. Belka pod silnikiem całe w rdzy, ale metal solidny, bez dziur, czyli OK. Mocowania zawieszenia itp OK. Wygnite całkowicie odboje. Rama z nalotem rdzawym (konserwacja płatami odeszła, ale nie ma dziur z dołu i z góry). Skrzynia i reduktor od dołu całe mokre w oleju. Szarpiąc za krótki wał słychać głośne i wyraźne stukanie od strony mostu. Wał tylny OK, żadnych luzów i stuków.
Uruchomienie silnika nawet na wyjechanym aku nastąpiło bezproblemowo. Aku nie miał mocy aby zakręcić, ale autko zaskoczyło i pracowało cicho, równo, bez dymienia itp. No to jedziemy na test. Pierwsze co sie rzuciło w oczy to to, że non stop się świeci kontrolka ANTI LOCK i ta sama kontrolka, która sygnalizuje zaciągnięty hamulec ręczny. Ruszam i jest OK, fajnie się jedzie. Właściciel niechętnie wskazał drogę gruntową, gdzie sprawdzałem napędy. Reduktor bez szumów, bezproblemowo pozwalał na zmiany położenia 2H, 4H i 4L. Przód na automatach, po spięciu napędów słychać lekkie terkotanie z przodu - prawa strona. Na 2H tego nie było no i po 4H i 4L doszedł dźwięk jakiegoś skrzypienia z przodu. Pomimo zapewnień sprzedawcy kontrolna ANTI LOCK nie zgasła. wracając po drodze z betonowych płyt czuć, że zawieszenie nie za dobrze wybiera nierówności, deska rozdzielcza latała góra dół jakby była luźna. Po sprawdzeniu pracuje znacznie co się przełożyło na skakanie na nierównościach.
Auto wystawione za 9900zł. Sprzedawca twierdzi, że wie co ma i dlatego taka cena. Rama do konserwacji, błotniki i progi trzeba ratować. Duże drzwi do wymiany. Kilka ognisk korozji do zrobienia. Do malowania progi, błotniki tył, małe drzwi. Trzeba by było przedni wał sprawdzić i wykonać stosowną naprawę. Brak anteny, połamany kufer na zapas, wgniota pod tylnym lewym oknem, centralny w prawych przednich drzwiach nie działa, drzwi (lewy tył) nie otwierają sie od środka), klima do naprawy (rozszczelniona), Sprzedający stwierdził, że ABS mu uszkodzili jak robili rozrząd, że uszkodzili czujnik ABSu. Ręczny to tylko dźwignia i nic poza tym (nie działa), felgi jak pisałem wyżej do wymiany, albo szlifowania i malowania.
No i wisko zblokowane na stałe.
Auto niby lata z lawetą, ale od roku stoi

Sprzedający stwierdził, że może zejść do 9500 zł bo wie co ma, ale chuja wie, jak od wielu lat nim jeździł a z napędem 4x4 lata po czarnym, ale preferuje 2H bo mniej pali. Stwierdził, że to auto terenowe i jak na 20 lat to jest w rewelacyjnym stanie i zadbane, a korozja w montkach to jest rzecz normalna. Moje nie było zadbane, ale miałem tylko 2 małe ogniska korozji. Sprzedający stwierdził również, że jakby montek miał karoserię w dobrym stanie to byłby wystawiony za 20000 zł bo po tyle chodzą

Sprzedający z Międzyrzecza nie wie nawet o czym mówił, nie ma pojęcia o naszych autach. Jak ktoś ma chęć po niego pojechać oglądać to odradzam. Szkoda czasu i paliwa.
PS.
Sprzedający mówił, że takich co mu dawali 9000 zł za to auto to miał na pęczki
